niedziela, 25 października 2015

Monsal Dale - niedziela w Peak District

25 .10.2015 Ashford in the Water - Monstal Dale


Poziom wtajemniczenia : średnio trudna, raczej łatwa
Długość : ok. 11 km
Czas: ok.3-4 godzin
Parking na start: ulice w Ashford in the Water ( Buxton Rd), opcjonalnie znajduje się tam malutki parking  na kilka aut- 2 funty cały dzień ( Court Rd ) do tego na miejscu toaleta:)
 Miejscowość bardzo malutka ale znajdziemy tu puby, gdzie możemy zjeść na przykład wygłodniali po długiej wędrówce.
Na trasie naszej wędrówki znajdują się jeszcze dwie miejscówki, jedna w połowie trasy we wsi Monsta Head, mamy piękny widok na wiadukt i dolinę rzeki z góry, znajduje się tam parking, hotel i knajpka, gdzie możemy siąść, zjeść, odpocząć i zrelaksować się. My opanowaliśmy budkę z lodami:)
Dalej wędrujemy doliną i lasem.
Docieramy do drogi A6, a zaraz za nią jest kolejny parking i toalety Less Bottom. Parking otoczony jest drzewami, znajdują się tam też stoliki piknikowe i ławeczki. To miejsce wybieramy na naszą przerwę piknikową:)
Następnie wracamy na szlak, który nie się na początku łagodnie a później ostro pod górę wzdłuż leśnej, wąskiej ścieżki, po lewej stronie mamy urwisko, trzeba uważać, żeby się nie potknąć ;)
Po kilkunastu minutach wędrówki ścieżka schodzi łagodnie w dół aż do doliny rzecznej, gdzie znów wędrujemy wzdłuż rzeki, aż docieramy z powrotem do Ashford, gdzie zostawiliśmy nasz samochód.

A dla rowerzystów można poczytać o trasie rowerowej tutaj => MONSTAL TRAIL 
Poniżej relacja złożona z paru fotek




Ashford - ulica na której zaparkowaliśmy- Buxton Rd





Pierwsze panoramy



Początek trasy
Uwaga! Kurczaki!

Dodaj napis


taś taś mućki trzy











Leśne krowy

widok z parkingu Lees Bottom


Stary, nieczynny młyn



środa, 14 października 2015

Matlock - lekcja historii z widokami

05.09.2012

Matlock  rozwinął sie jako miejscowość uzdrowiskowa już w epoce wiktoriańskiej, w tym czasie przeżywała swój rozwój i z tej epoko pochodzi najwięcej budynków, co sprawia, że spacerujać uliczkami , można odnieć wrażenie, iż czas zaczymał się w miejscu, a my przenieśliśmy sie do przeszłości. Odkryte na tamtejszym terenie wody termalne jaki i przepływające strumienie wykorzystywane są do dnia dzisiejszego w krytej pływani znajdującej się w New Bath Hotel. Historyczny olbrzymi budynek Smedley Hydro, znajdujący się na północnym zboczu wzgórza dominuje nad miastem, dziś służąc jako siedziba lokalnych władz samorządowych. Okolica i jej krajobraz są często porównywane do krajobrazu alpejskiego i samej Szwajcarii.
Główną atrakcją Matlock jest tzw. Cable Car- niewielka kolejka linowa, którą można wjechać na szczyt wzniesienia Heights of Abraham, gdzie znajduje się punkt widokowy na okolicę (Kolejka czynna od marca do października) W epoce wiktorianskiej turyści byli wożeni na grzbietach osiołów.
Ale zacznijmy od początku...
HIGH TOR
Pierwszym etapem naszej wędrówki zostało wzniesienie High Tor,na które prowadzi łagodnie wznosząca sie ścieżka wdłuż pastwisk, natomiast od strony miasteczka tworzy skalną, prawie pionową wapienną skałę - klif, na ok 100 m wysokości, będącą doskonałym miejscem dla amatorów skalnych wspinaczek. Na szczycie High Tor znajduje sie punkt widokowy na okolicę po lewej stronie widać piękny i okazały Riber Castle z połowy XVIIIw, wybudowany w efekcie jakiegoś szalenczego pomysłu, gdyż znajduje się na wzgórzu i pierotnie mial służyć jako hotel do leczenia wodamy mineralnymi, lecz ze względu na ubogie zasilanie wodą, a raczej brak takiego zasilania( budynek znajduje się na szczycie wzgórza Riber Hill) nigdy nie był używany w tym celu. Po prawej stronie roztacza sie widok na porośnięty lasem stok Height of Abraham, gdzie między drzewami dostrzec można kabiny kolejki linowej. Z tego miejsca dalej prowadzą trzy ścieżki, dwie z nich porzez las, natomiast trzecia, tylko dla odważnych na skraju półki skalnej, jak się okazało ścieżka ta momentami buziła trochę strach, wygląda ona mniej więcej tak po lewej ręce mamy pionową skałę, pod nogami mniej więcej 70 centymetrowej szerokości ścieżkę, a po prawej stronie nic- przepaść i gdzieś daleko w dole rzekę, drogę i domy:) Po opuszczeniu tej ścieżki docieramy do miejsca, gdzie znajduje sie  cala seria głębokich i wąskich jaskiń - odkrytych, bez sklepienia, niestety niedostępnych dla turystów, dalej podążając szlakiem w dół docieramy do podnóża Higer Tor, gdzie znajduje się dolna stacja kolejki linowej, stamtąd juz blisko do centrum miejscowości, gdzie biegnie dalsza część szlaku rozpoczynająca kolejny etap wędrówki
HEIGHTS OF ABRAHAM
Nazwa wzgórza upamiętnia  bitwy jaką stoczyła  brytyjska armia Generała Wolfe'a z Francuzami o tzw. Równiny Abrahama w 1759 roku. Na szczycie znajduje sie w pobliżu górnej stacji kolejki XIX wieczna wieża Victorian Tower,z której podziwiać można malowniczy widok okolicy. W pobliżu znajdują sie dwie jaskinie - kopalnie, któe można zwiedzać i dowiedzieć się co nieco o życiu i pracy górnikó wydobywających tam kiedyś ołów. Podążając dalej wzdłż szlaku, schodząc w dół, bajkowo zielonym wąwozem, gdzie drzewa stworzyły "zielony tunel" mijamy pierwsze zabudowania aż docieramy do maleńkiej wioski Bonsall ukrytej między wzgórzami, gdzie w centrum wsi znajduje sie kamienny krzyż,osadzony na stożkowym postumencie składajacym sie ze stopni, nachylenie drogi w tym miejscu jest bardzo widoczne, gdyż, z jednej strony do postumentu prowadzi tylko 10 kamiennych stopni a z drugie strony 13 stopni.Z malutkiego ryneczku wspinamy sie wąską dróżką pomiędzy domostwami na kolejne wzniesienie, początkowo szlak prowadzi kamienną drogą z kamiennym murem po jednej i drugiej stronie przeistacza się w ścieżki prowadzące poprzez pastwiska, gdzie po raz kolejny na naszych angielskich szlakach, przychodzi nam stanąć twarzą w twarz z angielskimi krowami, i dalej ścieżką już kierujac się spowrotem do Matlok.























poniedziałek, 5 października 2015

Dawno, dawno temu ... w Londynie


06.12.2010 Londyn

Poniżej robię "kopiuj - wklej" mojego opisu wycieczki, który miałam kiedyś chęci opublikować na portalu podróżniczym ZwiedzajSwiatPl, dawno zapomniani, a dziś na nowo odkryty.

Była to moja pierwsza, bardzo naiwna wycieczka, dwóch "nowych" na wyspach czyli ja i Adi, on już pracujący tutaj, a ja jedynie urlopująca, umawiamy się z naszą przyjaciółką - Basią na wielkiej stacji St. Pancrast Internacional. Odnalezienie się w tym miejscu, w tym morzu ludzi pochodzących z wszystkich zakątków Europy, a może nawet świata, zakrawało na cud, a jednak cuda się zdarzają i tamtym razem też tak było, a były to mikołajki.

Każdy będąc kiedyś w Londynie , pytać się może jak jest możliwe zwiedzenie Londynu w jeden dzień, fakt nierealne. Ja mogę powiedzieć,że przez Londyn przebiegłam, albo raczej przejechałam pod nim:) TUBE - londyńskie metro, najwspanialszy środek transportu w tym mieście, nim dotrzesz w każdy zakątek stolicy.
Naszą wycieczkę zaczeliśmy od zwiedzenia hi hi dworca kolejowego na King's Cross, gdzie dojechaliśmy pociągiem z mieściny Doncaster. Następnie przespacerowaliśmy się przez stacje mertra i zaglądneliśmy na międzynarodowy dworzec kolejowy St. Pancras International, co ciekawe tory znają siena piętrze, pod którym znajduje się pasaż handlowy. Nasze poranne zwiedzanie było związane z oczekiwaniem na moją przyjaciółkę, Baśkę. Niesamowite spotkanie biorąc pod uwagę ,że obie byłyśmy jeszcze tydzień wcześniej w Polsce, a teraz spotkałyśmy się w obcym kraju i obcym mieście. Po godzinie udaliśmy się na zwiedzanie. Tube zawiozło nas do stacji Westminster, gdzie wychodząc na wprost ze stacji ujrzeliśmy wizytówkę Londynu- Big Ben z resztą budynku oczywiście - parlamentem. Odbiliśmy w lewo i dotarliśmy na most z którego podziwialiśmy London Eye, wzdłuż brzegu rzeki deptakiem ucieliśmy sobie mały spacerek chłonąc atmosfere tego miejsca. Dalej metrem podjechaliśmy pod Green Park, gdzie pierwszy raz w życiu widziałam wiewiórki z takiego bliska , na wyciągnięcie ręki! Spacerkiem przez park dotarliśmy do Buckingham Palac, niestety oberzeliśmy budynek jedynie od strony bramy, gdyż wokół było jedno wielkie zamieszanie związane z przemarszem orkiestry żołnierskiej/ strażniczej??? w każdym bądź razie chodzi to tych śmiesznych chłopków w jeszcze śmieszniejszych dużych czarnych i włochatych czapakach!!! Dalej na moje życzenie udaliśmy się do Hyde Parku, po drodze robiąc pare fotek Wellington Arch i Marlble Arch. Z Hyde Parku udaliśmy się w kierunku Hotelu Hilton, gdzie moja przyjaciółka miała okazje pracować, no niestety nocegów tam nie mieliśmy :P Niestety grudniowe dni szybko się kończą i musieliśmy się posiepszyć do przedostatniego planowego punktu zwiedzania. Podjechaliśmy oczywiście metrem do stacji przy Tower of London i znanego Tower Bridge. Podczas zwiedzania dopadł nas nietylko alngieski deszczyk ale jaknajbardziej polski głód, a jak Polak głodny to Polak zły :P. Postanowiliśmy znaleść miejsce naszego posiłku na znanej ulicy Oxford Street, na którą dostaliśmy się oczywiście metrem. Na Oxfor Sreet powalił mnie ogrom ludzi, nie wiem czy tam jest tak na codzień czy te rozszalałe tłumy w gorączce zakupowej związane były jedynie z okresem przedświątecznym i mikołajkowym. Gdy już byliśmy pojedzeni, niestety dalej padał deszcz i zapadła noc, i przyszedł czas powrotu, lecz na sam koniec zwariowanego zwiedzania postanowiliśmy się rozstać z moją przyjaciółką przy Big Benie i London Eye, które nocą są wspaniale oświetlone i watro było je zobaczeczyć jeszcze raz.