wtorek, 23 stycznia 2018

Włoska majówka - dzień trekkingowy- balkon na jezioro Como- Rifugio Menaggio i szczyt Monte Grona


Włochy, góry i majówka - bez wspinaczki na jakąś górę nie było by frajdy. Po przeszukaniu parunastu stron internetowych i blogów wybraliśmy na nasz cel schronisko górskie Menaggio usytuowane w malowniczym miejscu,  na południowym stoku góry Monte Grona,  co miało gwarantować wspaniałe widoki na okolice jeziora Como. Jeśli macie ochotę podążyć naszą ścieżką przeczytajcie poniższy wpis. Zapraszamy!

niedziela, 21 stycznia 2018

Mur Hardiana- czyli rzymskie ślady na angielskiej ziemi. W poszukiwaniu drzewa Robin Hooda

Tym razem zrobimy wielki skok do przeszłości, a mianowicie do początku zeszłego roku (2017). Już dawno temu wspominaliśmy o naszym pomyśle spędzenia nietypowo Sylwestra i Nowego Roku- o tym możecie poczytać "o byciu w lesie w dniu sylwestra" TUTAJ 

Postanowiliśmy zwiedzić mur Hadriana. O tym, że zdecydowaliśmy się odwiedzić to akurat miejsce zdecydowało jedno drzewo. Brzmi zagadkowo? Wyjaśnienie znajdziecie w tym poście.

Dotarliśmy na same północne krańce Anglii, graniczące w tym miejscu ze Szkocją. Są to tereny, które wielu osobą kojarzą się z wybudowanym za czasów rzymskiego panowania na tych ziemiach Murem Hadriana.

piątek, 19 stycznia 2018

Pomysł na Londyn- British Museum i największy zadaszony plac Europy




W Anglii mieszkamy już pare lat i z upływem tych lat dorobiliśmy się jednej tradycji. Mianowicie każdego roku w styczniu odwiedzamy Londyn! Zarówno styczeń i luty nie są zbytnio sprzyjającymi podróżą miesiącami. Ale za to na wizytę w stolicy Zjednoczonego Królestwa jest to doskonały czas. 

sobota, 13 stycznia 2018

Ciekawostki z Hallstatt. Jeden dzień i 7 powodów by odwiedzić serce Alp Salzburskich


Na zwiedzanie Hallstatt pierwotnie zakładaliśmy maksymalnie  pół dnia. Lecz po powierzchownej ocenie poprzedniego wieczoru uznaliśmy, że zmieniamy plany i pozostaniemy tu cały dzień. A mieliśmy spędzić go tak jak Motylki (http://gdziewyjechac.pl/). Poranek przywitał nas świeżą warstwą śnieżnego puchu. Anglia rozleniwiła nas i odzwyczaiła od zimowej tradycji porannego odśnieżania samochodu przed podróżą. Drogę do Hallstatt pokonaliśmy w przepięknej bajkowo - zimowej scenerii.  Fragment naszej trasy można zobaczyć klikając tutaj
A poniżej parę fotek.
No i czas na ciekawostki

czwartek, 11 stycznia 2018

Pojechaliśmy szukać białej zimy w Austrii. Czy diabeł mówi nam dobranoc w Hallstatt?

rynek w Hallstatt 
Jak już wiadomo w grudniu wylądowaliśmy w Austrii. Bilety zakupione, a naszym lotniskiem docelowym zostało Linz. Linz? Co to z miejscowość? Jest tam właściwie coś ciekawego? A więc...
Linz jest stolicą Górnej Austrii? Dalej nic to nam nie mówi? To dobrze. Skoro nic nie wiemy na ten temat, musimy tam jechać i się przekonać czy warto. My byliśmy, zobaczyliśmy i poniżej opiszemy i parę zdjęć dorzucimy w ramach dalszych argumentacji zachęcających do wizyty w tych okolicach. 
Samej miejscowości Linz nie odwiedziliśmy - muszę tu Was na samym początku rozczarować. Pojechaliśmy na południe, na sam kraniec Górnej Austrii. Znajduje się tam niewielka wioska o nazwie Hallstatt. Dla nas słynna, dla innych nie bardzo. Trzeba przyznać jeßli chodzi o foldery turystyczne reklamujące Austrię - króluje w tym samym stopniu co Zatoka Wraku na Zakinthosie reklamująca wakacje w Grecji.

środa, 10 stycznia 2018

coś o mnie...

Dlaczego tu jestem?
Całe to zamieszanie zaczęło się od wyjazdu do UK na rok- przerwa w studiach. Ile to już będzie 7 lat temu? Straciłam rachubę. Jak większość takich jak ja przyjechała tu także z powodu pieniędzy, ale nie tylko. To chyba ciekawość innego kraju i życia w nim skusiła mnie bardziej. Zawsze interesowało mnie życie "za granicą". A gdy nadarzyła się okazja - nie zastanawiałam się długo. Wylądowałam na wyspie zwaną Wielka Brytania- wielka niewiadoma. Mój świat wywrócił się do góry nogami, wszelkie wyobrażenia na temat emigracji legły w gruzach. Nic co oczywiste w Polsce było tu nieoczywiste i na odwrót. Zaczęłam uczyć się na nowo otaczającego mnie świata. Trafiłam do fabryki do której chyba wszyscy tu trafiają. Produkcja, nic efektywnego do mojego życia nie wprowadziła. Jedynie stałe małe źródełko "piniąszków". Zamiast mówić po angielsku od kolegów zaczęłam uczyć się poprawnej lub mniej poprawnej polszczyzny. Po jakimś czasie stwierdziłam, skoro języka obcego to ja się nie nauczę, to w takim razie chociaż sobie zwiedzę ten kraj i trochę go poznam. Bo być na wyspie i nic nie zobaczyć- grzech- w ten sposób obudziła się we mnie dusza podróżnika. 
Nie zapomne dnia kiedy to dumie jak pawie wykupiliśmy sobie wakacje na Majorce, bo wakacje w Hiszpanii zrobiły się bardziej dostępne niż wyjazd nad Bałtyk. Ale to nie  wakacje będę wspominać, ale widok wzgórzy porośniętych fioletowym wrzosem po sam horyzont, a my pośród nich jedziemy przecinającą go drogą- jedyną oznaką cywilizacji. To był Peak District, dziś tak dobrze nam znany i ukochany, a wtedy nie mieliśmy pojęcia co to jest. To był impuls, który wywołał lawinę wycieczek. Od tamtej pory każdy wolny od pracy dzień zwykle wykorzystujemy na podróże. Czasem są to dłuższe weekendy, lub tygodnie maksymalnie, a najczęściej są to zwyczajne jednodniówki, żeby gdzieś połazić.

Dlaczego piszę?
Moim celem jest przekonanie chociaż jednego z nas emigrantów, że Anglia ma do zaoferowania nie tylko pieniądze, nie tylko funty. Jest bardzo ciekawym krajem z ogromem przepięknych miejsc. Jest krajem innym i wyjątkowym. Zamki, ogrody, plenery, góry i wybrzeże, jeziora, wsie i miasta, nowoczesność przepleciona sprytnie z tradycją.
A dla mnie - blog daje możliwość stworzenia pamiętnika i uporządkowania myśli i wspomnień. 
ie atak paniki i cierpliwie spędza długie godziny za kierownicą, gdy ja w tym czasie wypadam z obiegu.

Dlaczego Podróże Lewą Stroną?
Bo prawą stroną w tym kraju się nie podróżuje moi drodzy :)

Kim ja wogóle jestem?
Nazywam się Agnieszka, pochodzę ze Śląska, z Tarnowskich Gór- miasta gwarków- miasta UNESCO. Od 7 lat mieszkam w Wielkiej Brytanii (po środku- Yorkshire, nie w Londynie!) Bardziej umysł ścisły, w szkole wolałam lekcje matematyki niż polskiego, bardziej biologię niż historię. Na studiach uświadomiono mnie, że nieświadomie zdecydowałam się na kierunek humanistyczny, hmm w sumie tam tez nie szło mi źle. Po studiach i tak dowiedziałam się że jednak wole bardziej niż prawo i kodeksy - podróżowanie i fotografowanie.
Od 7 lat mieszkam w Wielkiej Brytanii (po środku- Yorkshire,wszędzie stąd jest daleko a jednocześnie blisko!) dobrze mi tu i chyba troche dłużej tu zostanę. Nadal będę odkrywać kolejne miejsca tego kraju i przeplatać je z odkrywaniem innych krajów, takich gdzie akurat będą bilety w promocji;)
Ze mną jest Adrian- mój mąż, Trochę czasu zajęło mi zarażenie go moim hobby, ale w końcu łykną bakcyla i dzielnie towarzyszy mi w realizowaniu moich szalonych planów i pomysłów. Bez niego byłoby nudno i nie miałabym się z kim kłócić. To on przywołuje mnie do porządku, gdy ogarnia mnie atak paniki i cierpliwie spędza długie godziny za kierownicą, gdy ja w tym czasie wypadam z obiegu.

Dom znaleźliśmy w Wielkiej Brytanii, rodzinę mamy w Polsce (i paru innych krajach), serce zostawiliśmy we Włoszech i Alpach.

Miłego czytania, oglądania i zwiedzania

Aga