niedziela, 3 września 2017

Isle of Skye i pociąg Hogwarts - daleka droga na północ- dzień I


Tegoroczne wakacje zamieniliśmy w długi weekend spędzony w Szkocji. Oczywistym celem stała się wyspa Isle of Skye- ikona krajobrazowego piękna Szkocji, należąca do najpopularniejszych miejscówek krainy północy. Parę lat temu było na dane spędzić na tej wyspie zaledwie parę godzin.. O tym możecie poczytać w jednym z poprzednich wpisów klikając  ⏩TUTAJ⏪ 
Ta podróż miała być wyjątkowa i inna z paru innych względów. W ramach cięcia kosztów noclegów, a także uatrakcyjnienie sobie jakże nudnego życia podróżniczego postanowiliśmy zainwestować troszeczkę w sprzęt biwakowy. Zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami ultralekkiego namiotu dwuosobowego (w praktyce- półtora osobowego) i paru innych gadżetów początkującego amatora spania na trawce, które zapewniły nam przeżycie. A, że dzięki tym sprzętom ratującym życie biwakowicza udało nam się przetrwać to i też skrobiemy tego posta;)

W związku z daleką podróżą, zdecydowaliśmy wyjechać z domu już dzień wcześniej wieczorem zaraz po pracy. Do Glasgow dotarliśmy krótko przed północą i tam spędziliśmy noc w ostatniej ostoi cywilizacji- w miarę przyzwoitym hotelu z śniadaniem serwowanym pod nosek, klasującym się na najwyższej pozycji studenckiego rankingu ułożonego według najtańszej ceny. Z samego rana odwiedzamy pobliskie centrum handlowe w desperackim poszukiwaniu poduszek, które na daną chwilę wydawały się towarem pierwszej potrzeby na polu namiotowym, a które to przeoczyliśmy podczas pakowania.

HARRY POTTER I WIADUKT GLENFINNAN
Gotowi do drogi obraliśmy alternatywną trasę dojazdu do wyspy finalnie kończąc na przeprawie promowej w miejscowości Mallaig. Jedziemy bez innego wyboru (i bardzo dobrze) piękną i malownicza trasą A82 (filmik do obejżenia ⏩TUTAJ⏪ i ⏩TUTAJ⏪). Dojeżdżamy do Fort William i tam odbijamy na zachód, w ten sposób olewamy standardową trasę prowadzącą do przeprawy mostem na wyspę. Jedziemy drogą A830 prowadzącą do niewielkiej miejscowości Mallaig, poprzez Glenfinnan, w którym mamy zamiar się zatrzymać na moment. I tu już wspomnieć muszę cała trasa z Glasgow do Mallaig miała nam zająć maksymalnie 4 godziny jazdy samochodem, dając nam dużą część dnia na zwiedzanie. Ale, ale, ale podróż samochodem szczelnie wypełniła nam cały dzień, tak jak szczelnie "karawany" czyli samochody z przyczepami kempingowymi wypełniały wąskie, szkockie drogi, blokując i wlekąc się niemiłosiernie wolno. Mimo wszytko polecam wszystkim wybranie tej trasy ze względu na znajdującą się po drodze atrakcje turystyczną, którą koniecznie trzeba zobaczyć. Mówię tu o Glenfinnan Viaduct. Jest to wysoki wiadukt kolejowy zataczający łuk, który zyskał światową sławę dzięki ekranizacji książki o Harrym Potterze. Tą właśnie trasą podążał pociąg Hogwarts Express.
Mamy tego dnia dużo szczęścia i znajdujemy się tam akurat w momencie przejazdu zabytkowego pociągu parowego Jacobite.


MALLAIG - PRZERPAWA PROMOWA NA WYSPĘ SKYE - PLAN A
Jedziemy dalej jest grubo po naszym planowanym czasie, nie mieliśmy szans na prom o 14, rezygnujemy też z tego o 16 i teraz modlimy się by zdążyć na 18. Jesteśmy przed czasem, lecz miły chłopak z obsługi informuje nas, że trzeba mieć rezerwacje, żeby popłynąć. Ups, naprawdę? rezerwacje?? o boże? co teraz? Każe nam wrócić za pół godziny, bo może ktoś kto zarezerwował nie dojedzie... "kto był by taki głupi?" - myślę sobie w duchu. Nerwowe pół godziny szybko mija, wracamy, niestety nie może nas wpuścić bez rezerwacji, mówimy mu, że idziemy kupić bilet na jutro, a tu zostaniemy na noc (pobliskie pole kempingowe z widokiem na ocean też może być) i tym samym wprowadzić w życie plan B. W kasie informują nas, że wolne miejsce jest dopiero jutro na 14!!! Nie, nie, nie, nie takie mieliśmy plany na kiblowanie na końcu niczego. Plan B też odpada. Zrezygnowani przyglądamy się chłopakowi z  obsługi i wjeżdżającym szczęściarzom "z rezerwacjami" i rozkmilamy plan C- czyli nadrabianie 250 km do olanego przez nas mostu na wyspę- wizja wleczenia się za "karawanami" dobija nas. Chłopak z politowaniem pyta nas się czy coś załatwiliśmy, odpowiadamy, że nie. Po czym każe nam ustawić się w kolejce "rezerwowych" i wykupić bilet "layby". Pojawia się cień szansy, że jednak nas upchają dziś na ten nieszczęsny prom. Czekamy kolejne nerwowe pół godziny obgryzając paznokcie. Przed nami ustawiło się już trzech innych cwaniaków, ale za nami też dokleiły się trzy inne wozy. Mamy drugi raz tego dnia ogromne szczęście - panowie tak sprytnie poupychali te szerokie, okropne i niedobre "karawany", że wszyscy dostaliśmy się na wyspę tego wieczora. Do pierwszego pola namiotowego docieramy ledwo przed zmrokiem. Wybieramy chyba najbardziej nieszczęśliwy kawałek trawy i rozbijamy obozowisko. Dobranoc. Reszta relacji w następnym poście :)

W ramach rekompensaty za tak długi tekst pod spodem wrzucamy parę ładnych widoczków z tego dnia.
widok z wzgurza przy Visitors Centre na Glenfinnan Monument i Loch Shiel

Widok z tego samego wzgórza w drugą stronę w kierunku wiaduktu

W górę głównej drogi od Visitor Centre po prawej stronie prowadzi droga do puntu widokowego, idziemy za tłumem

Wiadukt Glenfinnan

Pociąg Jacobite


Loch Shiel


Loch Shiel

droga do Mallaig

droga do Mallaig

droga do Mallaig
wioska Mallaig od strony morza


na promie relacji Mallaig-Armadale

na promie relacji Mallaig-Armadale

na promie relacji Mallaig-Armadale

Isle of Skey- Armadale


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz