LAGANAS
A mama mówiła, a mama prosiła "dzieci, tym razem naprawdę odpocznijcie, nigdzie już nie jeździjcie, tylko poleżeć na plaży i nacieszcie się słońcem". Nasz hotel znajduje się w miejscowości Laganas. Jest to miejsce które szczerze polecamy osobom kochającym życie nocne, kluby, dyskoteki i całodobowe imprezy. A plażowanie stanowi dla nich dodatek do wakacji. Plaża wydaje się być w porządku, ale to za mało jak na Grecją.
I tak pierwszego wieczora odwiedziliśmy jedno tamtejsze biuro podróży i dwie wypożyczalnie samochodów. Efekt? Trzy dni auto do dyspozycji, każdego dnia inne - dla różnorodności, a pomiędzy tym jeden dzień komercyjnej wycieczki. Niestety do słynnej Zatoki Wraku nie dotrzemy inaczej jak drogą morska, na jakimś jachciku, łódce czy czymkolwiek innym pływającym. Władze, aby bronić biednych turystów tłumnie przybywających w to miejsce przed zadeptaniem się nawzajem, wprowadziły ograniczenia: na plaży w zatoce możemy przebywać jedynie godzinę, po tym czasie należy opuścić to miejsce.
Więc drugiego dnia wakacji opuściliśmy naszą jaskinię rozrywki i udaliśmy się w poszukiwanie miejsc bardziej spełniających nasze wyobrażenie na temat Grecji. Odwiedzamy półwysep znajdujący się w południowo-wschodniej części wyspy.
Kolejny dzień. Kolejne auto. Kolejne plaże. Tym razem sprawdzamy północno- wschodnia część wyspy.
Postanawiamy dotrzeć do latarni morskiej Skinari. Naszą uwagę jednak przyciąga budynek z wiatrakiem na tyle, że do latarni ostatecznie nie docieramy. Trafiamy do restauracji Potamitis Windmill. Możemy tam zjeść greckie specjały z przepięknym widokiem na turkusowe morze. Urzeczeni głębią koloru morza podążamy murowanymi schodkami prowadzącymi w dół. Są tam tarasy z leżakami, część jest zadaszona. My rozkładamy ręczniki na znajdującym się najbliżej wody betonowym tarasie. I tam mimo braku piasku, prawdziwej plaży, spędzamy najprzyjemniejsze popołudnie. Okazuje się, że to miejsce położone jest nad błękitnymi grotami. Woda jest tu przeźroczysta z doskonałą widocznością na kilka metrów.
Dodatkową atrakcję stanowi bliskość lotniska. Samoloty podchodzące do lądowania od strony morza przelatują niziutko nad leżakami.
GREKAS
Na pierwszy rzut jedziemy sprawdzić czy są żółwie na plaży Grekas, która sobie upodobały te stworzenia na zakładanie gniazd. I tak gniazd jest mnóstwo, specjalnie oznaczonych i zabezpieczonych przez strażników sprawujących pieczę nad bezpieczeństwem małych żółwi, które maja sie wykluć z zakopanych w piasku jaj. Część piaszczysta plaży jest zarezwowana wyłącznie dla żółwi. My możemy nacieszyć się pięknem słońca i morza jedynie z odpłatnych leżaków rozłożonych w części kamienistej plaży.PORTO ROMA
Następnie postanawiamy sprawdzić stan wody po drugiej stronie półwyspu. Zaglądamy do Porto Roma-jest to niewielka plaża na kilka leżaków (płatnych) ustawionych na tarasach. My rozkładamy się na dwuch kamykach. Większość czasu spędzamy w wodzie, która okazuje się pare stopni chłodniejsza niż ta na poprzedniej plaży. Jedziemy dalej.BANANA BEACH
Ostatnia plaża tego dnia to Banana Beach- szeroka, piaszczysta plaża z różnymi rodzajami leżaków, leżanek i baldachimów. Znajdziemy tu też szeroką ofertę sportów wodnych oraz restauracja i bar.PRZYLĄDEK KERI
Na koniec dnia oglądamy zachód słońca na słynących z najpiękniejszych zachodów przylądku Keri. Dokładnie parkujemy przy zbitym z paru desek barze ze snopkami siana robiącymi za siedzicka Faros Keriou. Obok znajduje się latarnia morska. Warto będąc w tamtym miejscu poszukać masztu z największą flaga Grecji. My nie mając pojęcia o istnieniu tejże flagi nie podjeliśmy żadnych poszukiwań. Za to w tłumie gapiów podziwialiśmy topiące się słońce. I byliśmy nawet świadkami romantycznych oświadczyn i zaręczyn. Tak tam pięknie!Kolejny dzień. Kolejne auto. Kolejne plaże. Tym razem sprawdzamy północno- wschodnia część wyspy.
XIGIA
Przystanek pierwszy to plaża Xigia. Znajduje się w głębi, wcięta między strome zbocza. Od razu czuć stęchłym jajem! To związki siarki dają o sobie znać. Wody tej zatoczki słyną również z wysokiej zawartości kolagenu. Kapiel w tej wodzie jest naturalnym SPA dla skóry, ma właściwośi lecznicznicze.według legend sam Herkules odbudowywał siły relaksując się w tym miejscu. Musimy się tu też przyzwyczaić do przemiennych prądów ciełej i zmniej wody.POTAMITIS WINDMILL
Dalej miała być plaża Agios Nikolaos, ale opróćz portu nie znaleźliśmy tam nic ciekawego.Postanawiamy dotrzeć do latarni morskiej Skinari. Naszą uwagę jednak przyciąga budynek z wiatrakiem na tyle, że do latarni ostatecznie nie docieramy. Trafiamy do restauracji Potamitis Windmill. Możemy tam zjeść greckie specjały z przepięknym widokiem na turkusowe morze. Urzeczeni głębią koloru morza podążamy murowanymi schodkami prowadzącymi w dół. Są tam tarasy z leżakami, część jest zadaszona. My rozkładamy ręczniki na znajdującym się najbliżej wody betonowym tarasie. I tam mimo braku piasku, prawdziwej plaży, spędzamy najprzyjemniejsze popołudnie. Okazuje się, że to miejsce położone jest nad błękitnymi grotami. Woda jest tu przeźroczysta z doskonałą widocznością na kilka metrów.
KALAMAKI
Ostatnie promienie słońca łapiemy jeszcze na plaży Kalamaki łączącej się z plażą w Laganas.Dodatkową atrakcję stanowi bliskość lotniska. Samoloty podchodzące do lądowania od strony morza przelatują niziutko nad leżakami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz