poniedziałek, 24 września 2018

Trekking do malowniczej "Zagubionej Doliny" w samym sercu Highlands - rejon Glen Coe

Ciesząc się widokiem górskich krajobrazów jadąc drogą A82 już parokrotnie nigdy nie pomyśleliśmy o eksplorowania tych pięknych góry, aż do teraz. Zdecydowaliśmy się ostatniego dnia pobytu w Szkocji na niedługi trekking i dotarcie do doliny Lost Valley wchodzącej w skład Glen Coe. Oprócz delektowania się cudowną scenerią górskiego wąwozu, szumiącego strumienia urozmaiconego wodospadami na tej trasie czekała nas pewna niespodzianka, ale o niej będzie za chwilkę. Miejsce jest przesycone zarówno pięknymi widokami jak i bogatą historią.

I tu nadszedł moment na lekcje historii. No dobra nigdy nie byłam dobra w tej tematyce. Ale musimy wiedzieć, tereny Glen Coe znajdowały się pod władaniem klanu Macdonaldów od wieków, a w trudno dostępnej dolinie klan ukrywał skradzione bydło. Dolina związana jest ze słynna masakrą, która miała miejsce w Glencoe 13 lutego 1692 roku. Mianowicie żołnierze pod dowództwem Campbella dokonali okrutnej rzezi na członkach klanu Macdonald. Nadmienić trzeba, że żołnierze byli goszczeni przez parę dni w domach Macdonaldów. Zginęło wówczas ok 40 osób, reszta podczas zimowej zawieruchy uciekła w wyższe partie gór i schroniła się między innymi w dolinie Lost Valley. Tu też część osób straciła życia z wyziębienie i głodu.

Tyle z mojej strony na temat historii tego miejsca, poniżej opisuję historię naszego odkrywania i zdobywania kolejnych fragmentów tego epickiego szlaku. Zapraszam



Dystans: 4,4 km
Czas: 2h 15min
Stopień trudności: zaawansowany
Przewyższenie: 320m
Parking: dwa przydrożne parkingi na trasie A82, jeden pośrodku Three Sisters. Bezpłatne, są bardzo oblegane, na szczęście część osób parkuje na chwilę, robi parę lub więcej fotek i odjeżdża

1. Tak też my wbijamy w miejsce odjeżdżającego samochodu od razu przy ścieżce prowadzącej na szlak znajdujący się w dole doliny, wzdłuż której prowadzi droga. Znajduje się tu dobrze utwardzona ścieżka, idziemy nią w lewą stronę, docieramy nią do głębokiego wąwozu, którym płynie rzeka Coe. Z poziomu drogi jest w ogóle niedostrzegalna. Dalej schodzimy wybudowanymi metalowymi schodkami i mostem pokonujemy rzekę.

2. Na drugim brzegu czeka nas wspinaczka po skalnych schodach. Dalej wkraczamy w brzozowy lasek a ścieżka jest dość podmokła i częściowo zbudowana z drewnianych kłód, które ułatwiają przeprawę. Rozpoczynają się następne skalne stopnie, bardzo szybko pokonujemy kolejne metry w górę. Po chwili mamy już piękny widok na dolinę i otaczające ją pasmo gór, a droga ciągnie się cienką nitką w dole. 

3. Ścieżka pnie się teraz łagodniej w górę. Serca biją nam szybciej nie za sprawą pięknych widoków, ani trudu podejścia, ale z powodu przepaści, która rozpościera się w głąb głębokiego wąwozu po naszej lewej stronie. Po chwili słyszymy głośny szum wody. Dopiero po paru minutach wędrówki możemy podziwiać pierwszy wodospad, rozbijający się o wielkie głazy. Ciągle musimy uważać, żeby się  nie potknąć. Korzenie drzew wraz z mokrymi i śliskimi kamieniami tworzącymi ścieżkę stwarzają wiele okazji do upadku i utraty stabilności. Kolejny wodospad, malowniczo rozlewa się po kamieniach i między drzewami, a inny spływa z kilkunastu metrów po pionowej skale i łączy się z poprzednim. 

4. Docieramy do punktu, gdzie część osób poddaje się i kończy swoja wyprawę przedwcześnie. Główna ścieżka skręca w lewo i tu należy przekroczyć rzekę. Ale nie ma tu ani kładki, ani mostu. Co prawdę jest ona w tym miejscu dość szeroka, spokojna i dość płytka i gdy poziom wody jest niski wystarczy przejść po kilku kamieniach, które wtedy pozostają nie zalane przez wodę. Ale nie dziś. Teraz wody jest dużo. Musimy zrzucić buty i skarpety i umoczeni po łydki zażywamy dosłownie mrożącej kąpieli w górskim szkockim strumieniu. W lekkim szoku i odświeżonymi stopamy pełni nowej energii idziemy dalej.

5. I tu po chwili czeka nas kolejna przeszkoda - olbrzymi głaz blokuje drogę i musimy się wspiąć po naturalnie wyżłobionej rampie na jego prawym brzegu. Na tym fragmencie może być nieciekawie podczas deszczu. Dalej przemierzamy rumowisko skalne, które powstało podczas dwóch dużych osuwisk skał. Na szczęście na szczycie skał kończy się nasza wspinaczka a przed sobą mamy przepiękny widok na szeroką dolinę Lost Valley. Co nas urzeka najbardziej w tym miejscu to panująca cisza i olbrzymia otwarta przestrzeń.

6. Przemierzamy dolinę w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na odpoczynek. Po środku doliny ktoś rozstawił obozowisko z namiotem (nocowanie na dziko, gdzie się podoba jest dozwolone na terenie Szkocji), który wyróżnia się pomiędzy zielenią porastającą dolinę a jej szarym żwirowym i kamienistym dnem. pośród kamieni płynie strumień w pewnych miejscach pojawia się na chwile by zaraz znów zniknąć pod kamieniami. Generalnie słychać szumiącą wodę, lecz nie zawsze można rozpoznać gdzie akurat płynie. Z doliny prowadzą dalej szlaki w wyższe partie gór, zdecydowanie przeznaczone do doświadczonych i zaawansowanych wędrowców.

A na nas pora by wracać i zakończyć tegoroczną przygodę ze Szkocją.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz